Start arrow Aktualności arrow Trenner&Friedl ISIS Redefinicja referencji ? test na soundrebels.com
Trenner&Friedl ISIS Redefinicja referencji ? test na soundrebels.com
Każdy nieco wyedukowany i kochający dobrej jakości dźwięk słuchacz, poszukując swojego Świętego Graala, oprócz spełnienia przez niego podstawowej wartości, jaką jest w miarę najwierniejsze naturalnemu odtworzenie materiału muzycznego, zakłada pewne, mające go do tego zbliżyć rozwiązania konstrukcyjne. Podczas dzisiejszego spotkania zajmiemy się ostatnim elementem toru, czyli kolumnami i nie ukrywam, że również ja w swych audiofilskich wojażach miałem podobny tok myślenia.

Konkretnie mówiąc, chodziło mi o bardzo ważny komponent zespołów głośnikowych, a mianowicie przetwarzający najniższe składowe woofer. Niby prosty w założeniach punkt do spełnienia – co najmniej 30 cm na basie, ale niestety już nie taki łatwy w realizacji, ponieważ wymagający miłośnik dobrego brzmienia nie oczekuje rasowego subwooferowego rodem ze starych „beemek” zatykającego bębenki uszu bagażnikowego bum,bum,bum, tylko niosącego mnogość informacji zakresu nisko-tonowego. Jakich? O nie, za wcześnie na wnioski. Zapraszam wszystkich do przeżycia ze mną tego jakże zaskakującego spotkania z kolumnami, które swoimi zaletami, mocno poruszyły kamienne, jak dotąd wydawałby się nienaruszalne podwalimy bytu referencyjnych Bravo Consequence+ w moim codziennym systemie. A mowa będzie o starszych braciach testowanych stosunkowo niedawno na naszych łamach, wyśmienicie wyglądających i równie dobrze grających gabinetowych monitorów - ART, kolumnach zajmujących drugie miejsce od góry w portfolio austriackiej marki Trenner&Friedl model ISIS, dystrybuowanych przez wrocławskie Moje Audio.



Idąc tropem pierwszego akapitu, konstrukcja ISIS-ów jest mocno determinowana zastosowaniem dość powszechnie pożądanych dużych głośników nisko-tonowych, co niestety bywa zmorą dla naszych niewielkich, z trudem wynegocjowanych z żonami docelowych pomieszczeń odsłuchowych. Chodzi o to, że z jednej strony wiemy gdzie tkwi clou całej zabawy w audio, a z drugiej nasze oczekiwania legną w gruzach w starciu z szarą rzeczywistością. Myślicie, że przesadzam? Proszę bardzo. Dostarczony do testów model jest bardzo szeroką kolumną (50 cm) i to nie z racji nadmuchania jej w poszukiwaniu litrażu niezbędnego do wygenerowania sporej ilości basu kilkoma małymi membrankami, tylko wielkości zaaplikowanego pojedynczego przetwornika dolnych rejestrów, który w tych konstrukcjach osiąga 15 cali. Sam ledwo mieszcząc się na przedniej ściance, musi jeszcze zostawić kilka centymetrów na mocowanie maskownicy i nagle okazuje się, że minimalna szerokość jaką da się osiągnąć to wspomniane pół metra. Niestety biorąc ten aspekt konstrukcyjny pod uwagę, śmiem twierdzić, że piękny i realistyczny dźwięk z dużych membran szerokim łukiem ominie większość rzeszy audiofilskiej, Ale wracajmy do budowy naszych bohaterek. Obudowa mimo braku większych fajerwerków jest majstersztykiem stolarskim używającym do jej produkcji grubej sklejki . Oczywiście jak to w życiu bywa, są dwie szkoły wiedzy na temat materiału na skrzynki kolumnowe: Falenicka i Otwocka (MDF i szeroko rozumiane drewno), ale nie roztrząsając tego tematu szybko wtrącę, że jakby nie walczyli ze sobą poszczególni oponenci, to z reguły  ostatnią warstwą jest naturalny, nadający dostojności konstrukcji fornir, powleczony bardziej lub mniej połyskującą powłoką  lakierniczą. Po tych kilku tygodniach obcowania z testowanymi konstrukcjami śmiem twierdzić, że wysoki połysk byłby tylko kłującym w oczy blichtrem, a nie podniesieniem walorów wizualnych i mimo że lubię bogato, ale ze smakiem wykończone wysokiej jakości produkty, to dziękuję panom z Austrii za zastosowaną naturalną okleinę z drzewa egzotycznego.



Oprócz rzeczonego papierowego basowca, przednia ścianka proponuje nam usytuowany tuż nad nim 22 centymetrowy, również celulozowy przetwornik średnio-tonowy, by na szczycie zaprezentować tytanowy driver w tubie. Wokół takiej baterii głośników wyfrezowano sporej szerokości kanał, będący gniazdem ramki maskownicy, a fantastycznie jakościowo ofornirowane skrzynie kolumn posadowiono na odcinającym się od nich i nadającym lekkiej zwiewności - jeśli o czymś takim można w tym wypadku mówić, licującymi ze ściankami ciemno brązowymi cokołami. Obserwując plecy kolumn, widzimy prostokątnego kształtu blok otworów umożliwiających oddychanie przetwornikowi średnio-tonowemu, a pod nim zagłębiony aluminiowy panel z podwójnymi przyłączami Cardasa. W celach informacyjnych wtrącę jeszcze, że całe wewnętrzne okablowanie również dostarczył Cardas. Jako uzupełnienie pakietu stabilizacji, a po własnych doświadczeniach dodam, że również jako możliwość lekkiej modyfikacji dźwięku, otrzymujemy zestaw regulowanych, wkręcanych we wspomniany cokół kolców ze stosownymi ograniczającymi uszkodzenie podłogi podkładkami i jeśli ktoś nie posiada okablowania biwiringowego rozwiązujące problem zwory do terminali głośnikowych. Jako przejaw dbałości o klienta, te co by nie mówić wielkie skrzynie spakowano w jeszcze większe, monstrualnie wyglądające i specjalnie skonstruowane, pozwalające przetrwać nawet tropikalny tajfun trumny – taka austriacka solidność w każdym calu.
 
czytaj cały: TEST
źródło: soundrebels.com

 

 
© 2008-2011 www.mojeaudio.pl
Designed by REMI_COM (Remigiusz Gąsiorowski)

Moje Audio - ul. Sudecka 152, 53-129 Wrocław