Start arrow Aktualności arrow Lumin M1 wzmacniacz ze streamerem w teście Soundrebels
Lumin M1 wzmacniacz ze streamerem w teście Soundrebels
Po istnej rewolucji i niemalże wywróceniu do góry nogami rynku high-endowych streamerów stworzona przez Pixel Magic Systems Ltd marka Lumin, a raczej ludzie za nią stojący, wcale nie myślą o wcześniejszej emeryturze, wakacjach w tropikach i odcinaniu kuponów od odniesionego sukcesu. Wręcz przeciwnie – zamiast cierpliwie czekać aż rynek nasyci się dotychczasowymi modelami cały czas podsycają ogień zainteresowania co i rusz wypuszczając w świat intrygujące nowości.


Warto przy tym zauważyć, że zamiast pompować marketingową bańkę i bazując na nie tyle pochlebnych co huraoptymistycznych recenzjach iść coraz wyżej z górnym pułapem cenowym myślą też o „normalnych” ludziach chcących w możliwie prosty i bezbolesny, nie tylko pod względem ergonomii, jak i finansowym wejść obiema nogami w świat cyfrowego audio. W ramach potwierdzenia powyższej tezy spokojnie można wspomnieć o testowanej przez nas nie tak dawno temu D1-ce, czy dedykowanym azjatyckim plikograjom serwerze L1. Jednak uzupełnianie oferty to jedno a patrzenie w przyszłość to zupełnie inna bajka. Dlatego też panowie Nelson Choi i Li On po raz kolejny zagrali va banque i stawiając na szali swoją ciężko wypracowaną reputację pokazali zintegrowany z sekcją wzmacniającą streamer M1. Jeśli zatem ciekawi Państwa jak wypadła próba ekspansji na obce do tej pory dla Lumina terytoria wzmocnienia sygnału serdecznie zapraszam do dalszej lektury.



Sama bryła – projekt plastyczny urządzenia, jak i wykorzystana obudowa do złudzenia przypominają to, co do tej pory świetnie sprawdzało się np. w przypadku modelu T1. Co prawda ze względu na dodanie funkcji wzmocnienia i wewnętrzny zasilacz dodano jej małe co nieco we wszystkich wymiarach, ale nie mając możliwości porównania 1:1 obu Liminów spokojnie możemy mówić o daleko idącej unifikacji. Solidny płat aluminium na froncie i nie pozostawiający jakościowego niedosytu korpus z również aluminiowych giętych profili sprawiają minimalistyczne, ale niezaprzeczalnie eleganckie wrażenie. Centralnie umieszczony, zielonkawo-niebieski wyświetlacz uzupełniają włącznik po lewej i pokrętło głośności po prawej. Jaskrawość displaya oczywiście jest regulowana a na nim samym podawane są wszystkie najistotniejsze parametry odtwarzanego materiału, jednak biorąc pod uwagę, że i tak, i tak gdzieś pod ręka musimy mieć tablet/smartfon to spokojnie można dać sobie radę bez niego. Równie, a raczej wręcz zaskakująco ascetycznie przedstawia się ściana tylna, bowiem oprócz pojedynczych terminali głośnikowych i gniazd zasilającego użytkownicy do dyspozycji mają jedynie dwa porty USB i port Ethernet. Koniec, kropka. Nijakich innych wejść i wyjść, niezależnie czy to analogowych, czy cyfrowych po prostu nie ma. Na otarcie łez pomyślano za to o zacisku uziemienia. W związku z powyższym zdani jesteśmy li tylko na granie po tzw. skrętce a przynajmniej wpięcie M1-ki w domową sieć w celu zapewnienia jej choćby symbolicznego sterowania.
 
czytaj cały: TEST
źródło: soundrebels.com
 
© 2008-2011 www.mojeaudio.pl
Designed by REMI_COM (Remigiusz Gąsiorowski)

Moje Audio - ul. Sudecka 152, 53-129 Wrocław